Przed Świętami Bożego Narodzenia w gospodarstwach rybackich zawsze jest duży ruch. Wszyscy próbują zakupić karpia, który później znajdzie się na wigilijnym stole. I to w sumie jedyny okres, w którym konsumuje się karpia na tak szeroką skalę. Jak mówią hodowcy, karp na Wigilię jest odpowiednikiem indyka na Święto Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych.
Hodowla karpia jest ułożona pod okres świąteczny. Ryby rosną trzy lata. Te o odpowiedniej wadze przed świętami są sprzedawane, pozostałe, młodsze roczniki przebywają w zimochowach. Natomiast wiosną trwa okres zarybień stawów o odpowiedniej kategorii, co wiąże się ze sprzedażą materiału zarybieniowego, czyli narybku.
Idealny karp to wyłowiony wcześniej, charakteryzujący się złotawą poświatę i jaśniejszym grzbietem. Poza tym oczywiście nie może wyglądać na wychudzonego, czyli grzbiet nie może być zapadnięty. Taka idealna waga to 1,5 kg.
Więcej o tym pisaliśmy w poprzednich latach:
Trudna sytuacja na rynku. Droższa i mniejsza produkcja
A jak wygląda sytuacja w gospodarstwach rybackich w tym roku? Dopytujemy właściciela Gospodarstwa Rybackiego "Karp" w Osiecznicy, Zdzisława Banaszaka.
- Sprzedaż wygląda lepiej w porównaniu do zeszłego roku, ale to z powodu tego, że karpia jest znacznie mniej w skali kraju (poniżej średniej z wielolecia) oraz nie ma tak dużego importu jak w latach poprzednich, ponieważ w Europie również produkcja spadła - wyjaśnia Z. Banaszak.
- Szacuje się, że tylko w Polsce produkcja karpia zmniejszyła się o 30 procent - dodaje Banaszak.
Dlaczego tak się dzieje? - Karpia hoduje się przez trzy lata. W tym okresie mieliśmy i wciąż mamy suszę hydrologiczną, wody opadły średnio o 2 metry - tłumaczy właściciel osiecznickiego gospodarstwa.
W przyszłości wcale nie będzie łatwiej, jeśli chodzi o produkcję. - Hodowcy z całej Polski już wiedzą, że przy wiosennych zarybieniach towarowych będzie brakowało 2-letniego karpia, ze względu na obecnie panujące warunki - podkreśla Z. Banaszak.
Kolejny problem to inflacja. - Prowadzimy hodowlę ekologiczną i karmimy nasze ryby zbożami. Pasze podrożały, w stosunku do ubiegłego roku o ponad 100 procent! - mówi Z. Banaszak. - W naszym magazynie paszowym obecnie hula wiatr. O zakupie pokarmu będziemy myśleć po sprzedaży karpia. Mamy obecnie duże obawy co do dostępności zbóż oraz ceny. A wyższa cena oznacza droższą produkcję.
Karpia wciąż można kupić, choć niewiele go zostało
Właściciel Gospodarstwa Rybackiego "Karp" w Osiecznicy przyznaje, że gdyby puścił karpia do sprzedaży "na żywioł", to w tej chwili już nie miałby żadnej ryby na sprzedaż.
- Mamy jednak zabezpieczoną pewną ilość karpia do detalicznej sprzedaży, a także kontrakty, które realizujemy - informuje Z. Banaszak. - Jednak porównując do lat poprzednich, to sprzedaliśmy znacznie więcej ryby, głównie z tego powodu, że na rynku jest jej zwyczajnie mało, o czym już wspominałem.
Wciąż można udać się do gospodarstwa w Osiecznicy i zakupić karpia, choć cena poszła do góry. - Musieliśmy podnieść cenę, ale wciąż nie rekompensuje ona zwyżki kosztów produkcji, które w przyszłym roku będą jeszcze wyższe... - zauważa Banaszak.
Lubuskie. Krosno Odrzańskie. Gospodarstwo Karp Osiecznica przygotowane na Święta Bożego Narodzenia. 25.11.2020:
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Polub nas na fb
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?