Władysław W. z Legnicy wezwał pogotowie 29 czerwca o godzinie 18.45. Lekarzowi z erki dał numer telefonu, jak mówi: "w razie czego". Pół godziny później usłyszał, że teściowa nie żyje. 30 minut później zadzwonił pan, który zaproponował usługi pogrzebowe swojej firmy. Zapewniał, że cena za pochówek powinna zmieścić się w kwocie zasiłku ZUS.
[mp]Wiele firm godzi się nawet obniżać do symbolicznej złotówki koszty przewozu zwłok z prosektorium do cmentarnej kaplicy. I tak kwota, o jaką walczą, jest spora: 6,7 tys. zł zasiłku pogrzebowego z ZUS. Jednak rodzina już zdecydowała - poszukają przedsiębiorstwa w Jaworze, więc pan Władysław odmówił.
- Dopiero po jakimś czasie do mnie dotarło, że numer telefonu firma pogrzebowa mogła mieć tylko ze szpitala - dodaje pan Władysław. - Wkurzyłem się, ale to był dopiero początek problemów.
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym uważają, że taka sytuacja jest niemożliwa, szczególnie po łódzkiej aferze, gdy zaostrzono środki ostrożności.
- Wiele firm uważa, że najważniejsze jest jak najszybsze dotarcie do rodziny, gdy jest jeszcze w szoku i w wielu przypadkach godzi się na wszystko - przyznaje Józef Wasinkiewicz, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, którego pracownicy zarządzają szpitalnym prosektorium i zajmują się pochówkiem. - My nie musimy walczyć w ten sposób o zlecenia, bo większość rodzin decyduje się na nasze, sprawdzone usługi.
Pracownicy LPGK nie muszą szukać znajomych wśród personelu szpitala czy pogotowia, by szybko wiedzieć o czyimś zgonie. Już w dwie godziny po stwierdzeniu śmierci pacjenta jego ciało trafia do prosektorium.
Pan Władysław następnego dnia po śmierci teściowej chciał odebrać ze szpitalnego prosektorium ciało. - Nie zgadzano się, dopóki nie zapłacimy za worek na zwłoki - opowiada. - Kosztował 36,6 zł. To najdroższy kawałek folii, za jaki zapłaciłem.
- W prosektorium płaci się za przechowywanie zwłok powyżej 48 godzin, za umycie i ubranie. Za przechowywanie w chłodni płacą firmy pogrzebowe, a później dodają to do ceny usługi - tłumaczy Wasinkiewicz. - Zwłoki nie mogą być wydane bez worka.
Jaworska firma miała własny, ale i tak musiała zapłacić.
Wpadki
Wystawione na sprzedaż ubrania, znicze, wieńce w izbie pamięci ofiar Gross-Rosen na terenie cmentarza zbulwersowały legniczan. W tym roku jedna z firm pogrzebowych zostawiła też zwłoki na noc w samochodzie na nasłonecznionym parkingu w Lubinie. Legnicę na cały kraj "rozsławił" filmik z prosektorium, na którym pracownicy LPGK próbują przenieść ciało. Prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie.
Czy firmy pogrzebowe mają swoich informatorów wśród lekarzy i ratowników? Czekamy na Wasze opinie!
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?