Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Walczą o pogrzeby

Tomasz Woźniak
W szpitalu umiera najwięcej legniczan. To najważniejsze miejsce dla firm pogrzebowych
W szpitalu umiera najwięcej legniczan. To najważniejsze miejsce dla firm pogrzebowych Fot. Piotr Krzyżanowski
Bójki grabarzy, tarasowanie drogi konduktom żałobnym. Tak jeszcze osiem lat temu wyglądała walka o rynek pogrzebowy w Chojnowie między trzema zakładami pogrzebowymi. Dziś walczą głównie o cenę i informację.

Władysław W. z Legnicy wezwał pogotowie 29 czerwca o godzinie 18.45. Lekarzowi z erki dał numer telefonu, jak mówi: "w razie czego". Pół godziny później usłyszał, że teściowa nie żyje. 30 minut później zadzwonił pan, który zaproponował usługi pogrzebowe swojej firmy. Zapewniał, że cena za pochówek powinna zmieścić się w kwocie zasiłku ZUS.

[mp]Wiele firm godzi się nawet obniżać do symbolicznej złotówki koszty przewozu zwłok z prosektorium do cmentarnej kaplicy. I tak kwota, o jaką walczą, jest spora: 6,7 tys. zł zasiłku pogrzebowego z ZUS. Jednak rodzina już zdecydowała - poszukają przedsiębiorstwa w Jaworze, więc pan Władysław odmówił.
- Dopiero po jakimś czasie do mnie dotarło, że numer telefonu firma pogrzebowa mogła mieć tylko ze szpitala - dodaje pan Władysław. - Wkurzyłem się, ale to był dopiero początek problemów.

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym uważają, że taka sytuacja jest niemożliwa, szczególnie po łódzkiej aferze, gdy zaostrzono środki ostrożności.

- Wiele firm uważa, że najważniejsze jest jak najszybsze dotarcie do rodziny, gdy jest jeszcze w szoku i w wielu przypadkach godzi się na wszystko - przyznaje Józef Wasinkiewicz, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, którego pracownicy zarządzają szpitalnym prosektorium i zajmują się pochówkiem. - My nie musimy walczyć w ten sposób o zlecenia, bo większość rodzin decyduje się na nasze, sprawdzone usługi.

Pracownicy LPGK nie muszą szukać znajomych wśród personelu szpitala czy pogotowia, by szybko wiedzieć o czyimś zgonie. Już w dwie godziny po stwierdzeniu śmierci pacjenta jego ciało trafia do prosektorium.

Pan Władysław następnego dnia po śmierci teściowej chciał odebrać ze szpitalnego prosektorium ciało. - Nie zgadzano się, dopóki nie zapłacimy za worek na zwłoki - opowiada. - Kosztował 36,6 zł. To najdroższy kawałek folii, za jaki zapłaciłem.

- W prosektorium płaci się za przechowywanie zwłok powyżej 48 godzin, za umycie i ubranie. Za przechowywanie w chłodni płacą firmy pogrzebowe, a później dodają to do ceny usługi - tłumaczy Wasinkiewicz. - Zwłoki nie mogą być wydane bez worka.
Jaworska firma miała własny, ale i tak musiała zapłacić.

Wpadki
Wystawione na sprzedaż ubrania, znicze, wieńce w izbie pamięci ofiar Gross-Rosen na terenie cmentarza zbulwersowały legniczan. W tym roku jedna z firm pogrzebowych zostawiła też zwłoki na noc w samochodzie na nasłonecznionym parkingu w Lubinie. Legnicę na cały kraj "rozsławił" filmik z prosektorium, na którym pracownicy LPGK próbują przenieść ciało. Prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie.

Czy firmy pogrzebowe mają swoich informatorów wśród lekarzy i ratowników? Czekamy na Wasze opinie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto