Jest samo południe. Nad Obrą w rejonie os. Kasztelańskiego nie ma spacerowiczów. Ale jest pan Antoni ze swym kolegą. Obaj zajęci dokarmianiem gołębi, które krążą wzdłuż rzeki. Siadają przy mężczyznach i powoli, krok po kroczku zbliżają się do nich. Początkowo nieufne, ale w końcu decydują się na biesiadę z prosem jako daniem głównym. O dziwo, ptaki nie tylko zjadają wysypany im pokarm, ale też szukają bliższego kontaktu z ludźmi. Siadają więc na rękach, wyjadają z dłoni.
Przeczytaj także:
To wina ludzi...
Jak jednak twierdzi kolega pana Antoniego, nie wszyscy traktują ptaki tak przyjaźnie. – Znam przypadki, że te nasze gołębie miały połamane nóżki czy skrzydełka – twierdzi pan Janek. – Znamy je wszystkie i co rusz zauważamy, że jest ich coraz mniej.
Na pytanie czyja to wina, pan Janek odpowiada krótko: ludzi.
FILM: Wstrząsający zapis zabijania gołębi (Gazeta Krakowska 2018 r.)
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?